Szukaj na tym blogu

środa, 7 stycznia 2015

Mobilizacja potrzebna od zaraz!


Szyciowa chandra mnie dopadła.
Nic mi nie wychodzi, tzn wychodzi połowicznie.
Najpierw szylam rożne bibeloty; część z nich możecie zobaczyć w pierwszym poście;
Następne to: 
Organizer na paski
Torba dla dziewczynki:

Organizer do łazienki na kosmetyki:

Torba na zakupy:

Potem zabrałam się za coś ambitniejszego- uszyłam Córce szlafrok:


Potem była rzecz bardzo ambitna- sukienka z Burdy 12/2014 model 106. Do dzis nie skończona, bo okazała sie za mała:(

Mam kłopot z rozmiarem, bo w talii wg rozmiarówki Burdy mam 38, a w biodrach i piersiach 44:(

Długo trwało zanim się pobierałam po tej "porażce", ale postanowiłam spróbować. Tym razem Adela-szyje zainspirowała mnie do sukienki ktora już dawno mi sie podobała, ale nie miałam materiału.
Tym razem materiał był w szafie, co prawda kwiaty i kolory niezbyt mi się podobały ale to miał byc model testowy, szylam na próbę. 

Pierwszy raz wszywalam ekspres kryty. Okazało się jednak, ze to musi byc specjalny, kryty drobny zamek, o czym przekonałam się po wszyciu jego pierwszej części- ząbki były za duze i materiał w nie wchodził.

Nie poddalam się- wyprulam i wszyłam ekspres drobniejszy. Wyszło idealnie. Przynajmniej dla mnie;)

Sukienka jest prawie gotowa, zostało wykończenie rekawow i dołu. Ale tego chyba tez nie skończę bo po co skoro w niej pływam??


Moze gdyby ten materiał mnie jakoś zachwycał... Ale kwiaty sa dość babcine... Niby wiedziałam co robię, wiedziałam ze to szycie dla treningu... Ale jakoś tak mi się smutno zrobiło.
Jakoś mnie to zdolowalo. 
Na razie chyba muszę sobie zrobic przerwę, mam wrazenie ze szycie to jednak nie dla mnie. Gdzie ta radość i spokój? Obecnie szyciu towarzyszy smutek i złość, frustracja i żal, ze się do tego nie nadaję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz