Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

sukienka podwórkowa, 1/2015, model 5B

Zgodnie z obietnicą - zdjęcia mojej pierwszej w pełni satysfakcjonującej sukienki.
Uszyta z kawałków dresówki w kolorach białym i granatowym.

Burda Szycie krok po kroku 1/2015 model 5B
Wielka improwiazacja
Bialy tył, granatowa lamówka 

Jestem bardzo zadowolona z efektu, czuję się w niej świetnie i chętnie będę ją nosiła;)

...choć moja babcia stwierdziła,  że "na podwórko jest idealna"... Grunt to wsparcie;)


Ale nie poddaje się i tworzę dalej- tym razem sukienka marzenie.
Kiedy pierwszy raz usiadłam do maszyny miałam nadzieję że uda mi się ją uszyć, jednak moje możliwości były bardzo ograniczone. Teraz postanowiłam spróbować swoich sił i na razie jest dobrze, trzymajcie kciuki! 

sobota, 18 kwietnia 2015

W życiu piękne są tylko chwile!

Sobota...
Rano mąż zrobił kawę,  na śniadanie naleśniki.  Poleżeliśmy we trójkę + labrador w łóżku...
Udało mi się usiąść do maszyny;)

Prawdziwa sielanka;)

W zeszłym tygodniu udało mi się skończyć sukienkę i jestem z niej baaaardzo zadowolona! To zdecydowanie mój pierwszy w pełni satysfakcjonujący projekt:)
Po weekendzie dodam zdjęcia,  a tymczasem żegnam się-  muszę nacieszyć się rodziną w komplecie!
Życzę miłego i kreatywnego weekendu
Pozdrawiam
Magdalena

wtorek, 14 kwietnia 2015

Słomiana wdowa, czyli praca w delegacji

Codzienność,  obowiązki,  samotność.  Jak to powiedziała moja Mama- kura domowa się ze mnie zrobiła.
No nie da się ukryć,  kura na pełen etat.
W pewnej reklamie tv usłyszałam "mamy nie biorą zwolnienia..."
Mnie by się przydało, chociaż kilka dni. Mąż ciągle w delegacji, ja ze wszystkim sama.
Brakuje mi odpoczynku, brakuje towarzystwa, przytulenia, odciążenia.
Codziennie rano mam jedną myśl-  chciałam mieć rodzinę,  dom z ogródkiem i psa... A jednak NIE TAK TO MIAŁO WYGLĄDAĆ
Dobrze, że chociaż mam tego mojego Singera, to szycie. Zawsze to jakaś odskocznia, zajęcie inne niż pieluchy, gotowanie, sprzątanie, rachunki,  zakupy, sprawy urzędowe,  szczepienia, choroby i inne uroki codziennego życia z malym dzieckiem.
I chociaż kocham moje Szczęście najbardziej na świecie,  nie wyobrażam sobie życia bez Niej, współczuję Mężowi, że nie widzi jej codziennych minek, nie słyszy Jej opowieści ... Mam czasami ochotę uciec. Zwyczajnie mu zazdroszczę,  że wraca do hotelu i nic Go nie obchodzi.
Mam ochotę zaszyć się gdzieś,  poczuć się kobietą,  zadbać o siebie, nie wiem- może iść na zumbę, kurs tańca...
Tylko jak?! Jak, kiedy jestem mamą 24/7
Może kiedy Córa będzie starsza... Może wtedy będę mogła się gdzieś wyrwać,  jeśli nie zwariuję do tego czasu.
Czuję się jak samotna matka. I w pewnym sensie jestem samotna, może kiedyś będzie lepiej.
Póki co jestem zmęczona.
Jedno mnie cieszy- sukienka, w której miałam dziś skończyć rękawy (ale czasu i sił brakło) zapowiada się na prawdę zadowalająco, do tej pory nic nie zepsułam i szczerze mi się podoba.
Może jutro będzie lepszy dzień?
Trzymajcie kciuki!
Ps. Dziękuję,  że czytacie, że piszecie, że jesteście!  To dla mnie duża mobilizacja i kopniak dodający sił!
sukienka jeszcze w proszku;)

wtorek, 7 kwietnia 2015

Sukienka wg własnego wykroju

Udało mi się skończyć sukienkę.
Wykrój zrobiłam na podstawie mojej kupnej sukienki.
Po bokach, na wysokości bioder wszyłam kieszenie.
Oryginalna sukienka była z dresówki, nie miała wykończenia rękawów,  dekoltu i rękawów.
Mój materiał niestety wymagał,aby go jakoś wykończyć.
O ile z dekoltu i rękawów jestem zadowolona, to dół zdecydowanie przysporzył mi trudności.
Najpierw podwinęłam dół,  ale wywijało się wszystko. Musiałam dokonać zmian.
Do tego prucie tej dzianiny... O zgrozo! Koszmar, dziury się robiły... No makabra.
W końcu jedyne co zrobiłam na dole to przeszycie ściegiem owerlokowym.
Sukienkę podarowałam mojej Mamie- mam nadzieję, że chociaż na spacer z psem ją założy;)

Pozdrawiam
Magda