Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 18 maja 2015

Więcej życia niż szycia

Tak, wiem, że ostatnio nic nie piszę. ..
Ale szyję!  Nadal jestem słomianą wdowową, nadal mąż w rozjazdach,  ale jakoś lepiej radzę sobie z codziennością.  Przynajmniej tak mi się wydaje.

W ostatnim tygodniu kwietnia mój ulubiony listonosz przyniósł mi list polecony ze szpitala... Już wiedziałam,  że coś się świeci. ..
Dostałam zaproszenie na leczenie. W końcu. 

A tu plany zawodowe, wyjazd wakacyjny... Plany... Porządek,  Poukładane życie.  Niby wiedziałam,  że prędzej czy później ten dzień nastąpi,  ale jakoś nie jestem gotowa. Nie wiem czy kiedykolwiek będę.

Pojechałam,  zrobiłam badania potrzebne do rozpoczęcia i znów czekam- tym razem na wyniki.
Nie ma co, nic mnie tak nie uczy cierpliwości jak macierzynstwo i choroba.

Jeszcze 3 lata temu nerwowo przebierałabym nogami, a teraz cierpliwie czekam.
Mój przyjaciel Singer za to - nie czeka,  a ciągle szyje.
Udało mi się ostatnio uszyć 3 sukienki i jedną bluzkę, nad koleją właśnie pracuję.
Jak tylko znajdę fotografa, który zechce uwiecznić moje uszytki- podzielę się z Wami!


Dużo nauczyłam się przez ten ostatni czas- i życiowo i szyciowo.
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za wszystkie wiadomości,  to na prawdę daje mobilizującego kopa, dodaje sił, motywacji i wiary!
Mój wierny towarzysz i przyjaciel
Nowa bluzka in progress

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz