No właśnie, dziś będzie o tym - jak to się wszystko zaczęło? ? Dlaczego zaczęłam szyć? Dlaczego zaczęłam pisać?
Pod koniec ciąży dowiedziałam się, że jestem chora. Było mi bardzo ciężko, mąż, mama starali się być przy mnie, wspierać.
Ale ja nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Urodziłam Córkę, czas mijał, wiadomo jak jest przy noworodku- wszystko kręci się wokół nowego Członka Rodziny.
Ale ja nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Urodziłam Córkę, czas mijał, wiadomo jak jest przy noworodku- wszystko kręci się wokół nowego Członka Rodziny.
Nieprzespane noce, zmęczenie.
Wpadłam w depresję, (którą myślę że mam juz w części opanowaną, jest lepiej , jakoś sobie radzę).
Brakowało mi jakiejś odskoczni, hobby, pasji, czegoś, co mogłoby sprawiać satysfakcję, ucieczkę w słabszych momentach.
Tak właśnie spróbowałam szyć ręcznie, a potem stopniowo, wolniutko uczyć się i tworzyć kolejne rzeczy
Choroba nadal dawała o sobie znać- Mama co trochę przypominała o badaniach, o tym że muszę wziąć się za siebie, zrobić to, co trzeba zrobić aby móc dostać się do kolejki oczekujących na leczenie.
Założyłam więc bloga, jako sposób dla mnie na radzenie sobie z tym wszystkim co jest i tym, co mnie czeka w przyszłości
Tylko, że w sprawie leczenia nic się nie dzieje, ciągle czekam na swoją kolej, nie ma dnia żebym o tym nie myślała.
Z jednej strony codziennie sprawdzam skrzynkę na listy w oczekiwaniu, z drugiej chciałabym ten moment odwlec w bliżej nieokreśloną przyszłość.
Boję się tego, że sobie nie poradzę, że się nie uda, że ...
A jeszcze te samotne wieczory, kiedy Córka śpi, mąż w drugiej części Polski...
Jest mi ciężko, dlatego właśnie próbuję szyć i pisać- wtedy nie myślę o tym wszystkim, tylko słucham dźwięku maszyny, takiego spokojnego i przynoszącego ukojenie dla moich wzburzonych uczuć i nerwów.
A jeszcze te samotne wieczory, kiedy Córka śpi, mąż w drugiej części Polski...
Jest mi ciężko, dlatego właśnie próbuję szyć i pisać- wtedy nie myślę o tym wszystkim, tylko słucham dźwięku maszyny, takiego spokojnego i przynoszącego ukojenie dla moich wzburzonych uczuć i nerwów.
Ehh żeby mi jeszcze wychodziło tak, jakbym chciała ;)
Ale wierzę w siebie i mojego Singerka, kto jak nie my- da radę? ? ;)
Ale wierzę w siebie i mojego Singerka, kto jak nie my- da radę? ? ;)
Proszę Was tylko o jedno- kciuki i modlitwę- niech to się wszystko jakoś samo ułoży, niech bedzie dobrze!
Wiecie, łatwiej jest z wsparciem niż w pojedynkę ;)
Wiecie, łatwiej jest z wsparciem niż w pojedynkę ;)
![]() |
Jeden z uszytych przeze mnie strachów |
Wiem, że pewnie żadne słowa nie są w stanie Cię pocieszyć. Nie będę Ci pisać, że powinnaś znaleźć siłę dla córeczki, bo wiem, że to wcale nie musi być motywacja....Nie będę pisać, że będzie dobrze, bo w chorobie takie słowa nie zawsze są wsparciem...wiem, że mogą denerwować...Napiszę Ci, abyś się nie poddawała nie dla córki, nie dla kogoś ale dla siebie.
OdpowiedzUsuńZobacz ile już zrobiłaś - podjęłaś wyzwanie nauczenia się szyć. Ba! Szyjesz, zdobywasz nowe umiejętności. Przecież kiedyś tego nie potrafiłaś a dzisiaj już tak. To duży sukces! Piszesz blog, znalazłaś w sobie siłę, aby napisać, co Cię smuci, co dołuje. To duży krok do tego, aby cieszyć się z życia i szycia bez względu na przeciwności.
Czas oczekiwania na leczenie zapewne jest trudny, bo budzisz się każdego dnia i myślisz "czy to dzisiaj". Nie wiem czy to możliwe do zrealizowania, ale jeżeli nie masz wpływu na to, aby leczenie odbyło się szybciej, to czas oczekiwania poświęcaj na to, na co masz wpływ i co sprawia Ci radość - na naukę szycia, na pisanie, na zabawy z córeczką.
W grupie zawsze raźniej, więc pamiętaj, że nie jesteś sama, że w tym blogowym świecie są osoby, które są i myślą o Tobie.Pozdrawiam
Dziękuję za te słowa !
OdpowiedzUsuńAż się wyruszyłam ;)
nie powiem że Cie rozumiem - bo tak nie jest. Wiem za to jak jest mieć depresję poporodową. Jest już dawno za mną, ale nie ukrywam że mój blog też mi pomógł znaleźć odskocznię i spojrzeć na świat i na siebie innymi oczami. Życzę Ci dużo zdrowia! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMyślę, ze depresja poporodowa dotyka wielu kobiet.
UsuńTo bardzo trudny czas i fizycznie (choćby hormonalnie) i emocjonalnie. Najważniejsze żeby w porę zacząć działać i znaleźć jakiś sposób na siebie i na poradzenie sobie z tym:)
Cześć ! Depresję poporodową mam już za sobą. Wciąż jednak staram się cieszyć życiem i dawać z siebie jak najwięcej. Również zamierzam wrócić do swojego hobby: dequpage; robienie biżuterii. Bardzo bym chciała nauczyć się szyć :)
OdpowiedzUsuńWitam;)
UsuńTez bym chciała się nauczyć ;)
Myślę, ze na pasję i rozwijanie talentów nigdy nie jest za późno! Warto próbować ;)
Pozdrawiam i zapraszam ponownie:)